W zeszłą środę od jednego mega Chomika :) dostałam kopertę pełną skarbów, a w niej między innymi czarodziejską igłę do filcowania i wełnę czesankową.
No i niestety wpadłam po uszy.
Przedstawiam mojego pierwszego ufilcowanego igiełką miśka.
Zapas wełny mam conajmniej na najbliższą pięciolatkę, szkoda tylko że czasu w promocji nie dodają :)
Asia, raz jeszcze wielkie dzięki :)
14 komentarzy:
słodziak z niego.ciekawa jestem jak się filcuje na sucho
To najpiękniejszy zezowaty Zdzicho jakiego w życiu widziałam!!!! <3
filcowanie wciąga, niesamowicie. Ja zaczęłam od mokrego i o mało nie zrezygnowałam ale potem odkryłam igły i filcowanie na sucho - to już jest nałóg - tylko ludzie dziwnie patrzą jak się dziubie kulki w pociagu ^_^" Niepokłutych palców i więcej takich Zdzisiów życzę! :)
Moja kochana,jak to dobrze,ze mnie macie,bo na co wydawałybyscie swoje ciezko zarobione pieniazki?Ty mówisz, ze wciagnelam Cie w filc,Ania ze w myszy...A co ja mam powiedziec?Podgladajac wasze blogi zawrotu dostaje i kupuje kolejna prace dla siebie:)Ten misio jest wspaniały,dosłownie kapitalny!!!Chyba swieta bedziemy miec z igła w rece?
Super jest !!! Też bym miała ochotę pofilcować,oczywiście myszy ;) ale za nic nie wiem,jak się do tego zabrać...:/ Teraz to dopiero się naoglądamy Twoich filcowanych cudeniek ;)))Się doczekać nie mogę :)
Sliczny Ci ten misio wyszedl,bardzo mi sie podoba:)oj jak dobrze,ze mamy takiego ;chomika;co byle czym moze zarazic:)Pozdrawiam:)
o nie! przestaniesz szydełkować ! weź nie filcuj no.. :) {zazdraszczam}
Witaj Zdzichu, myślę, że długo samotny nie zostaniesz, bo twoja stwórczyni zaraziła sie filcową chorobą. Czekam na efekty zarazy:)
Fajoski jest! Nawet zezowate oczka dodają mu uroku :)
Boski! I jaki ma wygodny mebel.
no filcuje się w sumie łatwo, zresztą wszystko można znaleźć w necie :) Ja od jakiegos czasu zaglądam do Oli Smith, która robi cudne rzeczy (nie tylko filcowe) http://olasmith.blogspot.com/ i nie mogę sie nadziwic, jak tak można taką igiełką :)
no i dzięki Asi spróbowałam i przepadłam.
Szydła nie porzucę nigdy to tak dla uspokojenia Gulki :)
Bovary nie czaj się tylko próbuj, to naprawdę fajna sprawa.
A jeszcze wpadłam dzisiaj na pomysł jak uniknąć pokłutych palców. Otóż w pięknym stylu obcięłam palce hehehe........ skorzanych rękawiczek :) i mam takie jakby skorzane naparstki, ponieważ zwykły naparstek się slizga i jest jednak zbyt twardy.
a ukłucie do przyjemnych nie należy, czuje się go nawet w koncówkach włosów :) brr
Wspaniały!
no cudowny! Od dawna cie podgladam, sama robie na szydełku misie rozne, ale nie mam jakos odwagi ich pokazac ludziom, ale teraz chyba sie przemoge i zaloze bloga. pozdrawiam
Piękne te misiaki, mi najbardziej podoba się zezowaty Zdzicho i Rudy Lucio :)) są po prostu cudowne. Zapraszam do odwiedzenia mojego bloga: http://kasiulkowetwory.blogspot.com/
Uroczy ten Twój Zdzicho! Ja właśnie dostałam na Gwiazdkę kłębuszki wełny i komplet igiełek. Od razu musiałam spróbować i chyba wpadnę w nowy "filcowy" nałóg, bo to na prawdę wciąga. Jeszcze bardziej niż szydełko :) A Twój pomysł na pokłute palce bardzo mi się podoba, bo już zdążyłam sobie paluszka przefilcować :) Pozdrawiam cieplutko :)
Kasia
Prześlij komentarz