wtorek, 21 sierpnia 2012

Tajemniczy ogród

Przy takim upale jak dzisiaj, trzeba napoić ostatnie niedobitki stokrotek, a to bardzo ciężka praca. Najpierw za konewkę złapała Fuksia

ale stokrotce ciągle było mało, więc z pomocą pospieszyła Margolka, przytaszczyła wielkie wiadro z wodą.
Stokrotka wreszcie wyglądała na zadowoloną :)

Widząc małe zamieszanie w trawie pojawiła się Malwina która akurat niedaleko zbierała maliny i zioła :) i zaprosiła koleżanki na popołudniowe spotkanie przy herbatce.
 
 
 
 
 Ale oprócz stokrotek trzeba też doglądać muchomorów czy aby nie pogubiły kropek....
 i czy nikt obcy nie ma na nie chrapki...

Ale nie tylko w trawie działy się ciekawe rzeczy.
W cieniu gałązek żywotnika po całonocnym polowaniu do snu ułożyła się niewielka sówka....
 
W koronach drzew oko na wszystko miał Robin....
 
Muchy brzęczały, a czas sobie płynął.....

Nastała wreszcie pora popołudniowej herbatki. Malwina, Fuksia i Margolka zasiadły w ogrodzie, zajadały maliny i popijały meliskę :))
 
 
 
Smakowite zapachy obudziły ze snu sówkę, która przywlokła się do towarzystwa i po spożyciu :) ułożyła się w koszyczku i tam zasnęła snem sprawiedliwego nabierając sił na wieczorne polowanie (jednocześnie wyjaśniam, że sówka owa nie poluje ani na myszy ani na króliki, to sowa wegetarianka, je owoce lasu, czasem skubnie szyszkę, czasem zlizuje kropki z muchomorów).
 
 
Zapachy jadła i napitku zwabiły też Robina, który niepewnie czaił się za koszykiem z malinami, a potem odważnie przystąpił do uczty.
 
 
Jako że zbliżał się wieczór i zbierało się na burzę, trzeba było zakończyć ucztowanie, a pozostałe zapasy zwieźć do spiżarni...
 
ale Robin nie byłby sobą gdyby nie podprowadził wózka z malinami, w końcu biednym też coś od życia się należy :)
 
 
KONIEC :)))

P.S. Oświadczam,  że jestem całkiem zdrowa na umyśle :))

25 komentarzy:

Karolajna pisze...

o jeny jakie urocze! cudne, śliczne napatrzeć sie nie mogę :D pozdrawiam serdecznie

Ania pisze...

Jaki słodziaki. A jakie piękne fotki! Jesteś mistrzynią szydełka! Pozdrawiam.

tychna pisze...

PRZEPIĘKNE!
stworki po prostu cudne a sesja jeszcze lepsza!
kawaii!

Beaśka pisze...

Znam tę chorobę:) Mój mąż zawsze mówi, że gdyby nie wiedział kto pisze mojego bloga, to by myślał, że to jakaś wariatka:)
A zwierzaki są cudne, przecudne:)

Kasia z Różności pisze...

Pięknie to obmyśliłaś! Malwina ma cudną sukienusię :)

Nitka pisze...

Piękne!!!

Cuda robisz. Nie mogę oczu oderwać.

Unknown pisze...

Wspaniała historyjka:)
A zwierzaczki rozkoszne!
Podziwiam:)

Unknown pisze...

ślicznie i tak bajkowo się zrobiło, że aż zatęskniłam za dzieciństwem ;D Pozdrawiam

Artsajke pisze...

:-)
Przesłodkie!

dudqa pisze...

Ale u Ciebie ogrom sliczności, misiaczki cudnej urody i jak pięknie wszystko uchwycone, buzia sama się smieje

Halinka pisze...

PRZEPIĘKNIE!!! Jacy śliczni, pracowici ogrodnicy :)))))Serdecznie pozdrawiam

Tenshi pisze...

Uwielbiam Twoje stworki i magiczne o nich opowieści :)

Unknown pisze...

Kochaniutkie i urocze! można na nie patrzeć i patrzeć:)
pozdrawiam i zapraszam do siebie.

br0mba pisze...

dziekuje :) Aniu, zadna tam ze mnie mistrzyni, to kwestia wprawy :)

aniutka_85 pisze...

no są po prostu boskie

Anutek pisze...

Oglądała myszki i brakowało mi przycisku "Lubię to", jak na Fecebooku, więc piszę, żeby wyrazić szczery zachwyt. Myszki rządzą (z calym szacunkiem dla żab. I sów. I króliczków... ;)).

Klara154 pisze...

Ta historyjka powaliła mnie na łopatki. Twoje dzieła naprawdę żyją!
Gratuluję!

br0mba pisze...

dziekuję bardzo :)

mimba bimba pisze...

jakie to wszystko jest cudowne :D

Asik pisze...

Slodkie te Twoje zwierzaki:) Ja mam taaaaaka slabosc do sow!;)

Zapraszam Cie do odwiedzenia mojego bloga

http://miedzywloczkaiszydelkiem.blogspot.com.es/

DUDUSIOWA DUSZA pisze...

CUDOWNE!CZEKAM NA WIĘCEJ.

Irena pisze...

Bajecznie piękne :)

Unknown pisze...

przesliczne , cudowne iiii tak dalej i tak dalej mogla bym bez konca komentowac ;)
twoje szydelkowe "stworki" sa przecudasne ;)
pozdrawiam
xxx

Donia pisze...

Śliczne cudaki!Jestem pod wrażeniem.Pozdrawiam

MAGARO pisze...

ha,ha,ha nieźle się uśmiałam przeglądając dziś Twojego bloga po dłuższej pauzie :)
Prawdziwa z Ciebie "wariatka" w pozytywnym znaczeniu
Stworki są przeurocze,cudne,milusińskie,świetnie wykonane,zabawne
Szczerze i z całego serca gratuluję pomysłu i wykonania
a mężowi gratuluję takiej połówki:)
pozdrawiam